środa, 18 grudnia 2013

#7

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ


"Ona umiera...''

            -Nie!! Zróbcie coś! Ja nie mogę teraz umrzeć... - opadła na kolana i załkała. Nie chciała zostawiać swojej rodziny i przyjaciół. Nie wiedziała co ma teraz zrobić.
            -Nie umrzesz kochanie. Jednak, gdy wrócisz do żywych, proszę Cię, zacznij spędzać więcej czasu ze swoją matką. Ona Cię kocha, ale po prostu, mimo upływu lat, nie może pogodzić się ze stratą twojego taty. - To była prawda, dziewczyna czuła, że nie ma tej samej więzi ze swoją mamą. Oddalały się od siebie, co ją bolało, jednak kamuflowała to.
            -Dobrze. Mogę wrócić? 
            -Oczywiście, dziecinko - babcia ją przytuliła. To samo zrobił dziadek, a chwilę później Klara skupiła się na wróceniu do swojego ciała. 

Klara głęboko zaciągnęła powietrze. Otworzyła gwałtownie oczy i zobaczyła, że nadal jest w sali. Przy jej łóżku siedziała mama, która trzymała ją za dłoń. Spała, ale Klara na jej policzkach dostrzegła zaschnięte łzy. ''Czyli to jednak nie był sen. Naprawdę umierałam.'' Po pewnym czasie jej mama się obudziła i gdy dostrzegła, że Klara już nie śpi, przytuliła ją mocno, płacząc. Gdy oderwały się od siebie do sali wlecieli jej znajomi. Zdziwiła się, że jest ich tak dużo. W pomieszczeniu było około 15 osób. Większość należała do jej klasy, tylko nieliczni byli z innych klas. Dostała od nich czekoladki, balony i inne śmieszne rzeczy.

♥♥♥♥♥♥♥♥

Miesiąc później

Klara właśnie pakowała swoje ciuchy. Dziś miała wyjść ze szpitala. Przez ten miesiąc zdążyła znienawidzić to miejsce. Białe ściany ją dobijały. Miała nadzieję, że już nigdy nie będzie musiała tutaj wracać. Skończyła się pakować do torby, więc wzięła jeden zestaw, który leżał na łóżku i ubrała go w łazience, przylegającej do sali. Gdy wyszła w sali, była jej mama. Powitały się, a następnie wyszły ze szpitala. Dojechały samochodem do domu, a następnie do niego weszły. Klara zapaliła światło w salonie i wtedy usłyszała głośne:
-NIESPODZIANKAAA!!!
Zza kanap i ścian wyskoczyli jej znajomi. Była bardzo zaskoczona. To było bardzo miłe, że przyszli do niej. Wszyscy zaczęli rozmawiać i radośnie wykrzykiwać powitania dla Klary. Powoli rozkręcała się mała impreza.

♥♥♥♥♥♥♥♥

Rano

Klara powoli otwierała oczy. Rozejrzała się po swoim pokoju, a następnie wstała. Zrobiła to za szybko i po chwili zobaczyła mroczki przed oczami. Poczuła jak opada na łóżko i wszystko wraca do normy. Zaśmiała się cichutko i wstała. Udała się do łazienki, w której wzięła gorącą, długą kąpiel. Nie musiała się spieszyć, ponieważ była dziś sobota, a tydzień przerwy od szkoły. Gdy wychodziła z wanny, woda była już zimna. Ubrała się i związała włosy w wysoką kitkę, wcześniej je wyprostowywując.
Wyszła i poszła na śniadanie, którego zapach kusił ją odkąd wyszła ze swojego pokoju. Jej mama stała w kuchni przy gofrownicy i robiła jedzenie.
-Cześć mamo
-Cześć córuś - odpowiedziała
Klara usiadła na krześle przy wysepce kuchennej, a chwilę później dostała na talerzu, ogromną ilość gofrów z bitą śmietaną i truskawkami.
Gdy skończyła, umyła talerz i poszła do swojego pokoju, aby zacząć nadrabiać materiał szkolny, którego nie zdążyła przerobić w szpitalu. Codziennie od Luizy i Karoliny dostawała notatki z każdej lekcji, więc teraz wystarczyło się tego nauczyć. Nauka 
 zajęła jej 5 godzin, więc gdy skończyła była 14:00. Odpoczęła chwilę i włączyła laptopa. Zaczęła przeszukiwać strony o biletach na koncert 1D. Przypomniała sobie, że nie spytała się mamy o zgodę. Wstała więc, i poszła na dół. Jej rodzicielka czytała właśnie książkę, ale gdy usłyszała kroki swojej córki uniosła głowę i spojrzała na nią. 
-Mamooo.... Bo wiesz, niedługo są moje urodziny i chciałam się spytać czy mogę sobie kupić bilet na koncert One Direction. 
-A gdzie będzie?
-Noo... W Warszawie..
-Nie, nie jedziesz
-Ale...
-Powiedziałam nie, koniec dyskusji - powiedziała i wróciła do książki. 
Klara zrezygnowana i zła, poszła do ogrodu. Usiadła na swojej huśtawce, którą kiedyś zrobiła z opony i zawiesiła ją na gałęzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz